Moje motyle są troszkę inne i powstają trochę inaczej, niż dzieje się to w naturze… Nie istnieje faza gąsienicy i poczwarki, za to etap docinania szklanych płytek, dopasowywania, zestawiania kolorów. Przepoczwarzaniem natomiast może być moment, gdy wysoka temperatura atakuje szkło, powodując jego zespolenie. Kawałeczki przestają być oddzielnymi bytami, kolory przenikają się, brzegi z ostrych i tnących stają się obłe i przyjazne w dotyku.
Potem jeszcze cierpliwość, która niezbędna jest przy dawaniu całości ostatecznych kształtów i... odrobina wyobraźni u kogoś, kto patrząc na to cudowne zespolenie, zobaczy motyla właśnie siadającego na brzegu kwiatowego kielicha...
